os. Złotego Wieku: mieszkańcy protestują przeciwko wycięciu 114 drzew z terenu Fortu
Mieszkańcy Mistrzejowic protestują przeciwko wycince 114 drzew rosnących na terenie Fortu nr 48 Batowice. Jest to niestety kolejny spór o drzewa którego można było uniknąć.
Co jest powodem tak dużej wycinki?
Powodem jest brak bieżącej opieki nad fortem. Fort jest w opłakanym stanie, jest jedna wielką zdewastowaną, zaśmieconą ruina. Widać, że Zarząd Budynków Komunalnych który „opiekuje” się fortami, nie ma najmniejszego pomysłu co zrobić z obiektem. Na żart zakrawa więc stwierdzenie uzasadnienia wycinki, że pozostawienie zieleni bez ingerencji przekreśliłoby możliwość restauracji zabytku. Tak byłoby, gdyby ZBK miał zamiar podjąć jakieś kroki ochrony fortu, czego od kilkudziesięciu lat nie widać. Niestety, wydający decyzje Miejski Konserwator Zabytków ponosi na równi z ZBK odpowiedzialność za stan obiektu, nie egzekwując jego ochrony. ZBK dopuścił nie tylko do dewastacji samego fortu, ale tez do niekontrolowanej zieleni na jego dachu, doprowadzając do zagrożenia zarówno dla samego obiektu jak i dla osób spacerujących po tym terenie.
Czy wycinka 114 drzew to dużo i czy jest uzasadniona?
Oczywiście liczba drzew planowanych do wycinki budzi uzasadniony niepokój i to było do przewidzenia. Z kolei biorąc pod uwagę kilkadziesiąt lat zaniedbań i ilość wszystkich rosnących drzew – nie jest to liczba porażająca. Przeglądając drzewa rosnące na dachu fortu, trzeba przyznać, że przy typowaniu drzew do wycinki zachowano duży umiar. Sprawa jest kontrowersyjna z racji jednorazowej, dużej wycinki. Gdyby dokonywano bieżącego, corocznego przeglądu i dokonywano pojedynczych cięć, zapewne tego sporu by nie było. Myślę, że sporu można byłoby uniknąć gdyby przyjęto zasadę zapoznawania mieszkańców z tego typu planami.
A może spacery edukacyjne dla osób zainteresowanych, w miejscach szczególnie ważnych dla mieszkańców?
Z podobnymi sytuacjami mieliśmy do czynienia w przypadku innych wycinek na terenach gminnych, m.in. na alei Waszyngtona czy na bulwarach wiślanych. Dotyczyły one wycinek dokonywanych przez Zarząd Zieleni Miejskiej a nie ZK. Nie ma to jednak większego znaczenia która jednostka miejska dokonuje wycinek, istotne jest , że dotyczy to terenów gminnych. Wówczas, we wrześniu ubiegłego roku radny Łukasz Gibała złożył interpelację do prezydenta miasta z zapytaniem o możliwość organizacji dla osób zainteresowanych, w miejscach szczególnie ważnych dla mieszkańców, spacerów edukacyjnych, podczas których urzędnicy wskazywaliby drzewa planowane do wycięcia i wyjaśniali powody ich usunięcia, już na etapie składania wniosku o udzielenie zgody na usunięcie drzew. W odpowiedzi na interpelację, prezydent miasta stwierdził, że „wnioskowane do wycinki drzewa są usytuowane w różnych lokalizacjach, przeprowadzenie spotkań jest powiązane z określonymi trudnościami technicznymi i organizacyjnymi”. Temat tak dużej wycinki nie był nawet oceniany przez Zespół Zadaniowy ds. ochrony zieleni którego prace pod pretekstem sytuacji epidemiologicznej zostały zawieszone do odwołania i pomimo apelu Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. Środowiska nie zostały wznowione.Trudno się więc dziwić, że niejako na prośbę urzędników mamy do czynienia z kolejnym sporem o drzewa. Sporem którego być może można byłoby uniknąć prowadząc przejrzyste działania.
O wiele jednak istotniejsze od tego jednostkowego przypadku, jest odpowiedź na pytania czy Gmina Kraków podejmie w końcu jakieś zorganizowane działania zmierzające do ochrony fortów oraz czy nadal ma zamiar wycinać drzewa w atmosferze społecznych protestów?
tekst pochodzi z grupy „Ratownicy Krakowskiej Zieleni” na FB.
Pingback: Mieszkańcy nie chcą zmian. Prosili o taką opcje w ankiecie, zarzucają urzędnikom jej brak. – Chcemy oddychać