Dlaczego nie kupujemy prądu na Słowacji?
Słowacja posiada 34 elektrownie wodne, 2 elektrownie cieplne zasilanych węglem brunatnym lub mazutem i węglem kamiennym. Ma też – czym odróżnia się od Polski – dwie elektrownie atomowe: w Bohunicach i Mochowcach. Tylko te dwie elektrownie zapewniają pokrycie połowy jej zapotrzebowania na prąd.
Sam atom nie uciągnie
Ponieważ dwa przestarzałe reaktory w elektrowni jądrowej Bohunice zostały już wyłączone (jako jeden z warunków przystąpienia Słowacji do UE, odpowiednio 31 grudnia 2006 roku i 31 grudnia 2008 roku), Słowacja boryka się z niedoborem energii elektrycznej, którą musi importować z zagranicy. W Bohunicach działają obecnie tylko dwa reaktory tego samego typu co w Elektrowni Chmielnickiej na Ukrainie, ale o mniejszej mocy (po 440MW każdy). W elektrowni w Mochowcach działają obecnie dwa reaktory, a dwa kolejne są w trakcie budowy (w sumie o mocy 880MW). Dopiero po ich uruchomieniu powinno udać się Słowacji zbilansować zapotrzebowanie na energię elektryczną. Dopóki to nie nastąpi „będziemy musieli polegać na imporcie energii elektrycznej z zagranicy” – poinformowało już w 2015r. słowackie Ministerstwo Gospodarki.
Impuls statystyki
Jak podają dane za 2009r. elektrownie atomowe zapewniają 51,4% energii elektrycznej, elektrownie cieplne (węglowe i na mazut) 17,4%, wodne 17%. Inne źródła to 9,4%. Słowacja importowała wtedy 4,8% zużywanej energii. „Słowacy zużywają rocznie o 25 proc. energii elektrycznej na osobę więcej w porównaniu z Polską, na jednego mieszkańca przypada też więcej mocy zainstalowanej (ok. 1,3 kW/osobę – nad Wisłą ok. 0,9 kW/osobę)” – informował Wojciech Kwinta publicysta Businessman.pl w 2010r.
Zielona energia
Zielona energia na Słowacji to przede wszystkim biomasa stosowana do produkcji ciepła, farmy wiatrowe (plany zakładały budowę farm o mocy ok. 150 MW). Rząd Słowacji przewidywał, że do 2015 r. powstaną instalacje fotowoltaiczne produkujące 10 GWh elektryczności rocznie. Aby zapewnić sobie prąd w 2010r otworzono nową elektrownie zasilaną gazem ziemnym, ale jego dostawy pochodziły z Rosji. Dopiero po pierwszej wojnie Rosyjsko – Ukraińskiej Bratysława podjęła działania na rzecz dywersyfikacji dostaw tego niebieskiego paliwa. To tłumaczy bardzo silne działania słowackich sąsiadów, by stać się mniej uzależnionym od importu energii. Ich założenia są bardzo ambitne. Jak informuje portal businessinsider energetyka jądrowa ma zaspokoić ok. 70% zapotrzebowania na prąd, a OZE ok 25%. I to już w 2023r.
Przez granice
Przekazywanie prądu przez granice polsko-słowacka umożliwia jedna dwutorowa linia 400kV z Krosna-Iskrzyni do Lemesany o mocy 2x831MW. Ten deficyt mocy południowego sąsiada potwierdza strona PSE. Praktycznie cały czas energia przesyłana jest z Polski na Słowację. Np. dziś rano było to ponad 200MW, a wczesnym popołudniem moc wzrosła do ok. 300MW. Dlatego nie możemy kupować prądu na Słowacji.
Sebastian Kolemba